Wiersze Wiktorii Kąkol

Poniżej prezentujemy wiersze jednej z uczestniczek projektu „Zdolni z Pomorza” w powiecie gdańskim:

 

„Paradisus”

W wirze pożądania
Mocno trzymasz mą dłoń
Nie pozwalasz mi odlecieć
A jednak czubkami palców dotykam śnieżnobiałych obłoków
Jesteś przewodnikiem
Po mym prywatnym Edenie
A biletem do niego
Są Twoje oczy

Wiktoria Kąkol, Nadzieja

Wiersz inspirowany obrazem pt. „Świat Krystyny” autorstwa Andrew Wyeth

Dokąd zmierzam?

Wobec bezkresu pól
lasów i nieba
zanurzona w ciszy
bezskutecznie szukam czyjegoś głosu
czyjegoś głou?
ludzkiego głosu

Paznokcie desperacko wpite w ziemię
jak w tratwę na wzburzonym morzu
którym władają wiatry przewrotnego losu
zagubiona w bezkresnych wodach życia
namiętnie szukam czyjegoś głosu
czyjegoś głosu?
ludzkiego głosu

Ciało już dawno odmówiło posłuszeństwa
Powykręcane palce rozchodzą się w różnych kierunkach
jak źdźbła trawy w środku suszy
Wyschnięte, bez życia
zatopiona w bólu
uparcie szukam czyjegoś głosu
czyjegoś głosu?
ludzkiego głosu

Widzę dom i komin i drzwi
Jednak poza zasięgiem mych bezwładnych nóg
przeznaczony jedynie dla panów swego ciała
pozostało mi samotnie pełznąć
przez połacie życia
i nieustannie szukać czyjegoś głosu
czyjegoś głosu?
ludzkiego głosu
TWOJEGO GŁOSU

Wiktoria Kąkol, Nadzieja

 

Wizyta u Dziadka

W szpitalnych ścianach
odór umierania
śmierć jeździ tu windą
porywając wyróżnionych podróżników życia
dzisiaj
do ostatniej stacji
dojechała Pani Józia z onkologii
wczoraj
Pan Tadzio z urologii
poleciał samolotem do nicości
płacąc za bilet czymś cenniejszym od złota
a ja powolutku pakuję dziadka
wkładam mu do walizki nadzieję
na inny świat
żeby nie odpłynął
z balastem strachu
i zastygniętymi na bladej twarzy
łzami smutku

Wiktoria Kąkol, Nadzieja

 

Z Tobą

Zastygli w objęciach
z młodzieńczą bezczelnością
oszukujemy czas
jesteśmy w próżni
która jest wszystkim
pomiędzy niebem a ziemią
w równoległym wszechświecie
zagubieni w labiryncie życia
odnajdujemy wyjście każdego wieczoru
gdy razem niczym jaskółki
szybujemy w przestworzach
dotykamy najpiękniejszych gwiazd
lecz nie za pomocą palców
a głębokich spojrzeń
inspirowanych miłością

Wiktoria Kąkol, Nadzieja

 

Panta Rhei

Codziennie umieramy
by narodzić się na nowo
gdzieś indziej
odmienieni
inni
niestraceni
gdy czujemy
że to koniec
zasypiamy
na lata świetlne
które są mgnieniem oka
przeistoczeni we śnie
budzimy się uskrzydleni
znowu uratowani
znowu niestraceni
panta rhei

Wiktoria Kąkol, Nadzieja

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *